czwartek, 25 września 2014

Powrót:)

Witam:)

Aż sama nie wierzę, że piszę posta na tym blogu. Od ostatniego wpisu dużo się pozmieniało u mnie. Jednak miłość do robienia na drutach nie minęła. Myślałam, że moje zauroczenie minie, ale ostatnio to uczucie znów przybrało zenitu, więc jestem.

Chciałabym zauważyć, iż pomimo braku postów i publikacji swoich prac, dziergałam w ramach możliwości. Były to małe prace, ale tylko na tyle starczało sił. Mam nadzieję, że z najbliższym czasem będzie tego więcej. Powodem mojej nieobecności, było rozpoczęcie pracy od marca. Skończyły się dobre czasy w domu, choć na chwilę obecną też nie narzekam, bo ma swoje uroki. Więc powiem Wam moi mili, że ułożenie sobie grafiku dnia i ogarnięcie się było moim największym osiągnięciem od dłuższego czasu. Pierwsze 5 miesięcy to tylko praca, dom, praca dom, praca, chorobowe na dziecko, praca, chorobowe na dziecko, dom. Obłęd z tymi chorobami.

No więc przejdę do szczegółów. Zaczął się sezon jesienny a wraz z nim sezon czapkowy. Ostatnio jak wyszłam wczesnym rankiem do piekarni i poczułam chłód to aż ręce mi się paliły, żeby coś ciepłego szybko udziergać;  szal, komin, czapkę, poncho. Więc ostatnio na tapecie czapki.

Alpaka w trakcie dla mojego maluszka. Już skończona. Muszę tylko poszukać czapkę i zrobić zdjęcie.


Czapka również dla maluszka z merynosa. rewelacja, ciepła i wygodna do tego powstanie komin. i rękawiczki.


A to włóczka z której powstała już czapka, Niestety przedmąż ją zdążył zawieruszyć w przeciągu 24 godzin, ale do tego powstanie komplet; komin i rękawiczki


To tak po krótce, Bo powstały skarpetki i inne czapki, które już mnie opuściły:(
Z racji swojego sumienia, moje jesienne postanowienia to: dziergać, dziergać, dziergać, nie zaniedbywać dziecka i pisać posty:)



Do zobaczenia :)

Pozdrawiam Justyna