czwartek, 26 listopada 2015

GAIL i Puchata Kotka :)



Były sobie zakupy..... Pewnego dnia postanowiłam odwiedzić hurtownię pasmanteryjną, która znajduje się niedaleko mnie. Niestety rozczarowałam się trochę, bo Pan sprzedawca miał w swoim asortymencie tylko sam akryl :( Ale skoro już tam się znalazłam nie mogłam wyjść z pustymi rękoma. Wzięłam więc włóczkę o nazwie "Puchata kotka" dwa moteczki w kolorze żółtym, bo jakoś w ostatnim czasie brakowało mi właśnie słońca. No i z puchatą kotką powstała chusta GAIL. Z racji, że często zdarza mi się pruć a opis tej chusty mnie przerażał; pomyślałam, że a co tam: Pouczę się na akrylu. No i zaczęła się przygoda w maju. Zaczęłam dziergać, no i dziergałam i dziergałam i nie prułam. A dodam, że dziergałam tylko w pracy, jak rozmawiałam na słuchawce z klientami. No i w czerwcu wielki krach.... Nie chce mi się, nie mam siły. Nawet koledzy z sali zauważyli, że coś ze mną nie tak. Jeśli ja już nie dziergam to chyba jakaś choroba mnie dopadła, albo coś gorszego. No i chusta czekała do listopada. Siły życiowe wróciły i skończyłam swój projekt. Chusta wyszła duża. No i dobrze. Bo taka właśnie miała być. Najdłuższy bok ma około 220 cm. Zdjęcia nie odzwierciedlają kolorów, ale wyżej macie link, więc sobie wyobraźcie sami.


 Po skończonej pracy naszły mnie takie wnioski:
1. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Wzór był prosty ale strach w mej głowie że nie podołam zbyt duży. Na przyszłość nie martwić się tylko wziąć druty i dziergać.
2. Taka piękna i czasochłonna chusta uważam, że zasługuje na o wiele lepszą włóczkę. No chyba że ktoś jest uczulony na wełnę.







Tak się prezentuje po rozłożeniu. No niestety ząbki nie są takie jak inni je prezentują. Aczkolwiek są i zobaczymy czy przetrwają.



 I kolejna rzecz to blokowanie. Gail zrobiłam z akrylu. Po ostatniej mojej porażce z  pięknym moherem postanowiłam poczytać zanim coś zrobię. Więc jak przeczytałam że nic innego jak tylko prasować to chwyciłam za żelazko i czas pokaże. A wy co uważacie na temat takiego traktowania akrylu???



Pozdrawiam i do zobaczenie niebawem, bo kończę drobne robótki no i moc jest ze mną:)

Justyna P.











10 komentarzy:

  1. Hej, jak miło znowu Cię tu znów zobaczyć :-) piękna chusta! Też mam na swoim "koncie" robotkowym 3 chusty Gail i potwierdzam- jest cudna! Jak wejdziesz w rytm to kolejna pójdzie szybciej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Paulinko:) Dziękuję. Kolejna jest w planach. No i mam nadzieję, że będę tu częściej... Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chusta wyszła sliczna. A akryl czasami traktuje parą z żelazka, zwłaszcza przy azurach:-). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za poradę. Już myślałam, że to żart z tym żelazkiem. Jak na razie chusta trzyma swój kształt.

      Usuń
  4. Piekna! nastepna z welenki pewnie bedzie ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ładna :) akryl i żelazko idą w parze :) tylko nie za gorące, bo z chusty zrobi sie po prostu flak ;)

    OdpowiedzUsuń